Przyroda w Khao Sok nas oczarowała. Las deszczowy, wapienne formacje i
piękne szafirowe jezioro – trochę jak opolska Silezja, ale… ponad 160 km
kwadratowych;)
Cheow Lan Lake chyba tym bardziej zachwyca, że to dzieło człowieka. Na
początku lat 80. zalano tereny, na których żyło kilka tysięcy osób.
Podobno przez pierwszych 20 lat wszystko gniło i było odpychające, ale
teraz uwierzcie, po prostu zachwyca.
Polecamy wycieczkę z no
clegiem w domku na jeziorze. Wtedy do woli
nacieszycie oczy wspaniałymi widokami, popodglądacie życie w dżungli,
wykąpiecie się w jeziorze, a dobry przewodnik zadba, żebyście też smacznie
zjedli. A jeśli jeszcze trafi się Wam sympatyczna międzynarodowa grupa, to
wieczorem poplotkujecie.
Niesamowitych wrażeń dostarczyła nam również eksploracja jaskini, której
dokonywaliśmy w… stroju kąpielowym i butach :). Niemal kilometr wędrówki
w wodzie, która miejscami sięgała po szyję, wspinaczki z pomocą liny, a to
wszystko tylko w świetle własnej czołówki, w towarzystwie pająków i
nietoperzy. Zabawa była przednia:)
Trochę tylko żal Wandy czapki, którą wiatr zwiał do jeziora. Pewnie
przydałaby się jeszcze na na niejednej wycieczce. Ale to zawsze jakiś
kawałek nas został w parku narodowym Khao Sok w Tajlandii 🙂