Co do Sajgonu, to jeszcze Wam powiemy, że sporo tych gwiazd i sierpów z młotami, dobrotliwego brodatego Ho Chi Mina wskazującego słuszny kierunek i socrealistycznych plakatów, które u nas budzą raczej uśmiech, bo takie nienaturalne, a tu jest ich całe zatrzęsienie i raczej bawić nie mają.
A poza tym dla nas cała masa kapitalistycznych dobrodziejstw. Pełno tu reklam Heinekena – przypadek z tym logo? McDonalds spokojnie może być przy sierpie i młocie, i nawet coca cola z czerwoną etykietką z żółtą gwiazdą pasuje.
I tak nas to bawi.
A potem idziemy do Muzeum Pozostałości Wojennych, które przedstawia wojnę w Wietnamie tak jednostronnie, bez żadnych przewinień ze strony komunistycznego Wietkongu, że aż boli. Oglądamy paskudny wycinek 17-letniej wojny i dopowiadamy sobie tyle, ile pamiętamy, żeby dać jakąkolwiek przeciwwagę narracji prowadzonej przez komunistyczny reżim. Ale choćbyś dzielił opowieść w tym wydaniu przed dwa, pięć, czy dziesięć – bo oczywiście okazuje się, że tak wiele to jednak o tej wojnie w Wietnamie nie pamiętamy – dociera do Ciebie, że już bez Trumpa amerykańscy chłopcy zostawiali po sobie wściekłość i pożogę. 17 lat wyniszczającej wojny, napalm, bestialstwa i czynnik pomarańczowy, który zbiera swoje żniwo do dziś. Jakoś w „Łowcy jeleni” czy nawet „Full Metal Jacket” tej strony Wietnamu nie pokazywali. Wystarczy zmienić geografię i ciekawe kogo 30 lat temu nazywalibyśmy Imperium Zła…
A potem wychodzimy na ulice i znów widzimy te sierpy z młotami i propagandowe plakaty, na których obowiązkowo jest karabin i każdy bohater uśmiechnięty. Oj, te młoty z sierpami nas bawią i drażnią. Jest ich multum, bo właśnie wybiła 50 rocznica ofensywy Tet. Socjalizm na plakatach, kapitalizm na ulicach.
Niepoprawne politycznie
Cóż jeszcze jeden symbol. Może dobrze, że wszystkiego nie starają się wygumkować. Radość wietnamskich studentów, gdy skończyła się wojna, była autentyczna, lecz jedzenie, ktore przygotowali, chyba nie takie jak opisujecie.